Kim jest wewnętrzne dziecko?

Słowo „dziecko” budzi zwykle bardzo emocjonalne odczucia. To w końcu symbol nowego życia, a co za tym idzie także miłości, niewinności i czystości. Małe dziecko jest jeszcze niczym diament, świecący jasno swoją osobą – bezwarunkowo ciekawskie, głęboko emocjonalne, a często także bezgranicznie szczere. Dopiero z czasem ten młody człowiek zaczyna uczyć się norm społecznych i nabywać przekonań, często szkodliwych, które sprawiają, że diament ten zaczyna stopniowo gasnąć, aż w końcu wygasa całkowicie, czasem nigdy już nie odzyskując dawnego blasku.

Choć dziećmi najprawdopodobniej już nie jesteśmy od dawna, każdy z nas nosi w sobie cząstkę tego małego, beztrosko szczęśliwego człowieczka, którym był kiedyś i to w większym stopniu niż często nam się wydaje. Ta część to wewnętrzne dziecko.

Wewnętrzne dziecko – Czym właściwie jest?

Wewnętrzne dziecko to nazwa części osobowości, która powiązana jest z naszym dzieciństwem. Każdy z nas nosi w sobie pewne wspomnienia z tego okresu, które ostatecznie ukształtowały naszą osobowość. Pomimo, że biologicznie nie jesteśmy już dziećmi i może nam się wydawać, że te wspomnienia to jedyne, co pozostało po naszym dzieciństwie, to prawda jest zupełnie inna.

Ta część osobowości jest w nas nadal. Kiedy byliśmy dziećmi, mieliśmy swoje unikalne, dziecięce potrzeby, które dopiero uczyliśmy się zaspokajać . Od tego, jak skutecznie nam się to udawało, zależy to, jak rozwijały się nasze przekonania, czyli to, co myślimy i czujemy na swój temat. Co za tym idzie, to właśnie wtedy zaczęło się także kształtować nasze poczucie własnej wartości.

Jeżeli nasze dziecięce potrzeby zostawały zaspokajane w satysfakcjonujący nas sposób, nasza samoocena i poczucie własnej wartości także wzrastały. Natomiast dzieci są wyjątkowo wrażliwe emocjonalnie i jeżeli poczuliśmy na pewnym etapie ból psychiczny, nasze wewnętrzne dziecko mogło doznać straty, która ciągle żyje w naszej osobowości, oddziałując na nas nawet do dziś.

Jakie korzyści ma dla nas posiadanie wewnętrznego dziecka?

W świecie dorosłości, gdzie tak często czujemy się przytłoczeni, zestresowani i sfrustrowani, niezwykle ważne jest odnalezienie równowagi i spokoju. Nawiązanie relacji ze swoim wewnętrznym dzieckiem może nam pozwolić na ponowne odkrycie tego diamentu, zakopanego pod warstwą codziennych obowiązków, norm społecznych i szkodliwych przekonań.

Dziecko, które czuje się usatysfakcjonowane i bezpieczne, zwykle jest też ciekawskie, radosne i otwarte. Dzięki tej części osobowości, możemy cieszyć się i bawić, niczym radosne, beztroskie dzieci. Wewnętrzne dziecko pozwala nam robić to, na co mamy ochotę, nie zważając na to, co wypada, a co nie. Pomaga nam fascynować się światem, odkrywać jego zakamarki i czerpać z tego czystą satysfakcję. Wewnętrzne dziecko skupia się na swoich dziecięcych pragnieniach, które ciągle żyją w nas, pomimo, że być może zdążyliśmy już o nich zapomnieć.

Wewnętrzne dziecko to także ogromne źródło emocji. Dzieci zwykle nie kryją się ze swoimi emocjami – jeżeli mają ochotę na płacz, to płaczą. Jeśli mają ochotę się przytulić, robią to. Jeżeli się zezłoszczą, także zwykle to okazują. Pomimo, że z naszego, dorosłego punktu widzenia niektóre takie zachowania mogą nie wypadać – co jest dodatkowym dowodem na szkodliwość pewnych naszych przekonań – to jest to zdrowy mechanizm, ponieważ nie kumulujemy w sobie zbędnego napięcia, związanego z daną emocją. W przypadku ich okazywania, często możemy uczyć się od dzieci, które nie mają jeszcze wykształconych społecznych barier w ekspresji emocjonalnej. Dlatego nasze wewnętrzne dziecko to także całe spektrum emocji, do których mamy dostęp, choć być może są one tłumione, jeśli nie posiadamy kontaktu z tą częścią naszej osobowości.

Jak dbać o wewnętrzne dziecko?

Jak dotrzeć do wewnętrznego dziecka?

Nawiązanie porozumienia ze swoim wewnętrznym dzieckiem jest niezwykle proste. Jednym ze sposobów jest zastanowienie się, co sprawiało nam frajdę, jako dziecku.

Na jakich czynnościach najbardziej lubiliśmy spędzać czas? Co sprawiało nam najwięcej frajdy? Co lubiliśmy najbardziej jeść, oglądać, słuchać? W jaki sposób najchętniej bawiliśmy się z innymi dziećmi? Odpowiedzenie sobie na te pytania przybliża nas do swojego wewnętrznego dziecka i pozwala nam uświadomić sobie, co jest ważne dla tej części naszej osobowości.

Co ciekawe, wiele z tych rzeczy nadal będzie sprawiać nam ogromną przyjemność. Pomimo, że mogło minąć nawet kilkadziesiąt lat od naszego dzieciństwa, nadal możemy uwielbiać te same kolorowanki, klocki i kreskówki. Nadal tak samo mogą smakować nam lody i słodycze, które wtedy uwielbialiśmy i mogą przywoływać te same, beztroskie wspomnienia.

Dlatego w drugiej kolejności, warto po prostu to robić. Warto zaspokajać nasze dziecięce pragnienia, które z pewnością ciągle w nas żyją. Ponowne próbowanie tych samych potraw, zabaw czy pasji pozwoli nam nawiązać emocjonalną relację z naszym wewnętrznym dzieckiem, a co za tym idzie, pozwolić mu się uzewnętrznić. Przypominanie sobie, jak być może piękne było nasze dzieciństwo i ponowne doświadczanie go, z pewnością sprawi nam ogromną satysfakcję i uwolni przytłumione pokłady radości i satysfakcji.

A jeżeli chcesz nawiązać głęboką relację ze swoim wewnętrznym dzieckiem, polecam Ci… napisać do niego list. Napisz list do siebie z dzieciństwa, w którym możesz napisać, co tylko zechcesz. Możesz zapytać swoje wewnętrzne dziecko jak się czuje, czy czegoś potrzebuje, możesz mu podziękować za wspaniałe lata albo… przeprosić go, jeśli masz ku temu powód. Następnie otwórz ten list za jakiś czas, przeczytaj go swojemu wewnętrznemu dziecku i zwróć uwagę na myśli i emocje, które się pojawią. Zwykle to ćwiczenie jest niezwykle emocjonalne i odpowiedzi, których udziela nasze wewnętrzne dziecko, mogą być bardzo zaskakujące.

Czy można jakoś uleczyć swoje wewnętrzne dziecko?

Pomimo, że dzieciństwo zwykle jest okresem beztroski, zabawy i cieszenia się światem, to jest to też wyjątkowy okres z innego powodu. Przez wrodzoną ogromną wrażliwość, dziecko niezwykle łatwo jest skrzywdzić. Dojrzałość osobowości oraz umiejętności młodego człowieka nie są jeszcze wystarczająco rozwinięte, aby skutecznie radzić sobie z bólem psychicznym. Dlatego dzieci są niezwykle wrażliwe na wszelkiego rodzaju trudne doświadczenia. Co za tym idzie, te najbardziej bolesne mogą być wyjątkowo traumatyczne, co sprawia, że nasze wewnętrzne dziecko odtąd będzie nosić w sobie ogromny ból.

Ten ból, gdy nie staje się obiektem pracy terapeutycznej, może towarzyszyć nam nawet przez całe życie. Na skutek działania mechanizmów obronnych psychiki, na przykład wyparcia, możemy nawet nie zdawać sobie sprawy, jak wielką krzywdę nosi w sobie nasze wewnętrzne dziecko. Psychika człowieka radzi sobie w ten sposób z bagażem trudnych doświadczeń – łatwiej jest nam nie pamiętać pewnych sytuacji i je zapomnieć, niż nosić w sobie i żywo je przywoływać.

Problem polega jednak na tym, że te krzywdy – pomimo, że mogą być utajnione – nadal istnieją. Zepchnięte głęboko do nieświadomości, mogą w bolesny sposób oddziaływać na nasze życie – czy to w formie przekonań na dany temat, czy w formie innych, pochodnych mechanizmów, które będą utrudniać nam życie.

Dlatego tak ważne jest uleczenie ran swojego wewnętrznego dziecka, jeśli nosi w sobie ból. Możemy być już dorośli i nadal nosić w sobie głębokie cierpienie, które zakopaliśmy głęboko, razem z naszym wewnętrznym dzieckiem. Wolimy utrzymywać go w cieniu, ponieważ kontakt z nim powoduje bolesne doświadczenia. Sęk w tym, że to nie rozwiązuje problemu. Nasze wewnętrzne dziecko, niczym dziecko z krwi i kości, nadal będzie domagać się uwagi i miłości.

I właśnie o tę miłość powinniśmy zadbać. Nasze wewnętrzne dziecko, dotknięte swoją osobistą tragedią, powinno otrzymać to, co ofiarowalibyśmy prawdziwemu dziecku – miłość, współczucie i troskę. Wtedy rany, które nosi, zaczną stopniowo się zasklepiać i nawet jeśli minęło kilkadziesiąt lat od wyrządzonych krzywd, nasza osobowość zacznie ulegać stopniowemu zdrowieniu. Najpierw jednak musimy nawiązać relację z naszym wewnętrznym dzieckiem, zrozumieć jego potrzeby i otoczyć go prawdziwą opieką, a wtedy ta część naszej osobowości, odwdzięczy się dokładnie tym samym.

Jak uleczyć wewnętrzne dziecko?

Czy można ćwiczyć nasze wewnętrzne dziecko?

Szczęśliwe wewnętrzne dziecko, to szczęśliwy dorosły. Odnalezienie równowagi pomiędzy wszystkimi naszymi częściami osobowości gwarantuje nam wysokie zdrowie psychiczne. Dlatego nie tylko można pogłębiać relację z naszym wewnętrznym dzieckiem, ale wręcz warto to robić.

Kiedy jesteśmy świadomi potrzeb naszego wewnętrznego dziecka, możemy skuteczniej je zaspokajać. Co za tym idzie, cieszenie się z małych rzeczy, beztroskie spędzanie czasu czy zwyczajna zabawa, mogą być świetnym sposobem budowania relacji ze swoim wewnętrznym dzieckiem. Gdy będziemy pozwalać mu dochodzić do głosu, poczuje się zadbane i szczęśliwe – w taki sposób, jakby istniało naprawdę.

W tym celu wystarczy regularnie zwracać się do naszego wewnętrznego dziecka – „Co chcesz teraz robić?”, „Czego potrzebujesz?”, „Jak mogę poprawić Ci nastrój?” – a następnie słuchać odpowiedzi. Niejednokrotnie możemy zupełnie zaskoczyć się tym, co nam odpowie.

Efektem takiego stopniowego budowania relacji pomiędzy dorosłym, a dzieckiem będzie większy spokój i lepsze samopoczucie na co dzień. Będziemy czuć się lepiej, ponieważ dorosła część naszej osobowości podeszła dojrzale do tej dziecięcej – z opieką i wyrozumiałością, pozwalając mu na spełnienie jego potrzeb. W ten sposób cała nasza osobowość staje się bardziej spójna. Dlatego zawsze warto wysłuchać, co ma nam do powiedzenia nasze wewnętrzne dziecko i realizować jego potrzeby z należytą uwagą.

Co wewnętrzne dziecko może powiedzieć o nas?

Wewnętrzne dziecko pomimo, że jest tylko teoretyczną częścią osobowości, pozwala nam zdać sobie sprawę, czego tak naprawdę potrzebujemy. Czasem odpowiedzi, płynące od tej części mogą sprawić, że zupełnie zreformujemy sposoby zaspokajania swoich potrzeb.

Wewnętrzne dziecko, które niegdyś nie zaznało należytej miłości, z dużą dozą prawdopodobieństwa będzie domagać się jej w dorosłości. Silna potrzeba uwagi i miłości, może być więc sygnałem, że nasze wewnętrzne dziecko domaga się opieki. Dziecko, które nie miało okazji dojrzeć, nadal będzie trwać w swoich dziecięcych mechanizmach i przekonaniach, pomimo dorosłego już wieku. Wyraźnie dziecięce myślenie czy tendencja do uciekania od odpowiedzialności, może sygnalizować, że nasze wewnętrzne dziecko przejmuje kontrolę w sytuacjach, kiedy powinien dominować dorosły. Podobna sytuacja może mieć miejsce, kiedy wewnętrzne dziecko czuje, że pewne bolesne doświadczenia „zabrały” mu czas dzieciństwa i teraz czuje potrzebę nadrabiania ich. Natomiast jeśli nasze wewnętrzne dziecko czuje się regularnie wysłuchiwane i zaspokajane, będzie też szczęśliwe i spełnione, tak jak i dorosły, który o to dziecko dba.

To oczywiście tylko przykłady, które mogą nam co nieco powiedzieć o wewnętrznej relacji „dorosły-dziecko”. Warto jednak przyglądać się swoim myślom, emocjom i zachowaniom, które mogą nam dużo powiedzieć na temat tej relacji i tego, jak zdrowa ona jest. W moim wpisie na temat analizy transakcyjnej, pisałem również o tym, jak możemy rozpoznać wewnętrzne dziecko w swoich komunikatach oraz w komunikatach innych osób. Zapraszam Cię także do przeczytania tego artykułu.

Dlaczego tak dużo dorosłych zapomina o dziecinności?

Myślę, że nasze wewnętrzne dziecko tak często domaga się uwagi, ponieważ z wiekiem stopniowo o nim zapominamy. Przypomina ono wtedy prawdziwe dziecko, które staje przed oczami dorosłego i krzyczy „hej, tutaj jestem!”, a dorosły zdaje się go nie zauważać. Wtedy z głębokim smutkiem w oczach, patrzy na nas zaskoczone i krzyczy coraz ciszej i ciszej, aż w końcu znika, a my zapominamy, że w ogóle byliśmy kiedyś dziećmi.

Nie mówimy tego wprost, ale przekazujemy mu w ten sposób informację: „nie jesteś już ważne – kiedyś byłeś, ale teraz jestem już dorosły”, tymczasem prawda może być zupełnie inna. Nadal możemy stosować niedojrzałe mechanizmy obronne psychiki. Nadal możemy zabiegać o uwagę. Nadal w stresie możemy czuć się niczym dzieci, bezbronne i przytłoczone. Nasz wiek może wskazywać na dorosłość, ale psychika nadal może przejawiać dziecięce zachowania.

Wszystko dlatego, że już nie utrzymujemy relacji z naszym wewnętrznym dzieckiem i nie spełniamy jego potrzeb – potrzeb prawdziwego dziecka.

Komentarze w “Wewnętrzne dziecko – Kim jest i jak o nie dbać?

  1. Fiona7,

    Zwróć uwagę, że w żadnym miejscu nie napisałem w artykule o „chceniu” wewnętrznego dziecka, tylko o jego potrzebach. Hedonizm, o którym piszesz, zwykle nie ma nic wspólnego z prawdziwymi potrzebami. Chcieć możemy nowego telefonu, awansu w pracy lub wycieczki dookoła świata, tylko czy naprawdę ich potrzebujemy? Czy naprawdę są to potrzeby, płynące z naszych najgłębiej zakorzenionych mechanizmów i motywacji? Nie jestem przekonany.

    Pytasz, kto ma zabezpieczyć te potrzeby – wewnętrzny rodzic lub wewnętrzny dorosły. I nie, to nie są wcale „wirtualne” części naszej osobowości, jak to nazwałaś. Gdyby tak było, nie byłoby ich potrzeb. Ale one są, prawdziwe i domagające się zaspokojenia przez całe nasze życie. A skoro są, to te części osobowości także w nas żyją, niezależnie czy tego chcemy, czy też nie. Zapraszam Cię do mojego artykułu na blogu na temat analizy transakcyjnej, tam piszę więcej na temat relacji pomiędzy poszczególnymi stanami ego.

    Pytasz też dla kogo wewnętrzne dziecko ma być ważne – dla siebie. Bo właśnie tego oczekuje – aby czuć się ważnym. Nigdzie też nie napisałem, że z wewnętrznym dzieckiem trzeba obchodzić się, jak z jajkiem – warto je traktować tak, jak traktowałabyś prawdziwe dziecko – z szacunkiem, wsłuchując się w jego potrzeby i realizować je. I tyle.

    Swoją drogą, odnoszę silne wrażenie, że odnosisz się do idei wewnętrznego dziecka w bardzo szydzący sposób, nazywając je „wirtualnym jajeczkiem”. Piszesz, że cierpisz, bo nie czujesz się ważna i – wybacz mi moją szczerość – czytając Twój komentarz, zupełnie mnie to nie dziwi. Jak Twoje wewnętrzne dziecko ma czuć się ważne, skoro z niego szydzisz?

    Dawid

  2. Wewnętrzne dziecko. Żeby złapać z nim kontakt zapytać czego by teraz chciało, czego potrzebuje… Aby na pewno? Jestem niedojrzała i zawsze ulegam swoim chceniom, jak hedonista by umniejszyć swój ból. Zapytać wewnętrznego dziecka co by chciało niczym mi się nie różni od tego czego ja bym chciała..idąc tym tropem można by sobie faktycznie stworzyć w głowie wirtualne dziecko.. ale ok.. a co jeśli wewnętrzne dziecko ma potrzębę być ważne, chciane kochane… Kto to ma zabezpieczyç te potrzeby? I jak? Dla kogo wirtualne dziecko ma być ważne? Szczerze to po prostu balast, którego nie mają ludzie posiadający pełnię i będący dojrzali… Nie no sorry.. wirtualne jajeczko z którym trzeba się obchodzić jak z jajkiem… Ja w dorosłym życiu cierpię bo nie czuję się ważna , ale za to stanę na głowie by dać poczucie ważności wirtualnemu jajeczku

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *